niedziela, 31 marca 2013

U mnie wszyscy śpią z wyjątkiem mnie i oczywiście panny, która mnie obudziła przed siódmą. Za oknem mamy mocno grudniową zimę, ale jest dość jasno i może temu dziś nie przeraził mnie aż tak widok 10-20 cm śniegu.
Dziś motyw, który u mnie już był. Fake plug pojawił się u mnie raz, w innym kolorze. Szczerze mówiąc nie wiem, który wersja bardziej mi się podoba. Ten jest chyba troszkę większy, ale pewna nie jestem. Nie mam do porównania, bo ktoś go na srebrnej już przygarnął dawno temu.




Zastanawiam się nad moim blogowaniem. Może się okazać, że tego przestanę prowadzić, a założę nowego w innej tematyce...

piątek, 29 marca 2013

Życzenia

Zakochałam się w tulipanach. Róże są takie pospolite i tak mało radosne i wiosenne. Tulipany to jest to! Z ostatnio dodanych inspiracji moje oko wyłapało żółte cudeńka na stole i momentalnie zamarzyłam o nich. Nigdy na Wielkanoc nie było u mnie na stole kwiatów. Coś nowego z pozytywnym akcentem musi się pojawić. Szczególnie, że to pierwsze święte kiedy spędzę je sama z moim A. i małą. Chciałabym by były idealne, ale pewnie będę musiała na to pracować wiele lat. Uwielbiam wyzwania, więc piszę się na to z ogromną chęcią. Wracając do tulipanów... Dziś na targu kupiłam 7 żółtych jeszcze mocno ściśniętych perełek, które już rozkwitają mi na stoliku. W moim domu rzadko widuje się kwiaty dlatego też nie posiadam żadnego wazonu. Na kwiatki posłużył mi dzbanek do zimnych napoi : )


Po lewej możecie zobaczyć moją Gwiazdeczkę, która właśnie sobie ucina popołudniową drzemkę.

Parę dni temu zasadziłam rzeżuchę. Ten pomysł również wyszperałam gdzieś z zakątków internetu. Ostatnio dość popularny motyw, który można znaleźć na wielu blogach.
Tak wyglądało to po zasadzeniu: 






A to już zdjęcia świeżutkie, z przed paru minut. Jak widać coś tu zaczyna się dziać.




Nie sądzę, aby wyrosła duża do niedzieli, ale nie szkodzi. Odrobina zieleni przyda się nawet po świętach do odpędzenia tej paskudnej pogody.

Kochani! Chciałabym Wam życzyć jajcarskich świąt Wielkanocnych,
spokojnych w towarzystwie rodziny,
byście odpoczęli od codzienności i rutyny,
By te święta zapadły Wam w pamięci - a jestem pewna, że tak będzie, bo w tym roku mamy Prima Aprilis w lany poniedziałek. I dlatego już teraz posyłam wszystkim kubeł zimnej wody <chlup>


Pozdrawiam, Syśka.


środa, 27 marca 2013

Milka z nadzieniem

Złapałam za aparat i cyknełam. Nie mogłam dłużej czekać z ujawnieniem ich. Jestem bardzo dumna. WYszły bardzo dobrze jak na pierwszy raz.




A swoją drogą właśnie zajadam się pyszną mleczną Milką. Nie do wiary, że tabliczka czekolady kończy się tak szybko. :P

Garść wielkanocnych inspiracji

Kompletnie odrzuca mnie od sprzątania, a przecież za trzy dni są święta. Im później się za to zabiorę, tym większe tempo będę musiała sobie narzucić. Tak próbuje sobie to tłumaczyć i nic. Na innych blogach tyle pięknych ozdób świątecznych widziałam. Sama pozazdrościłam motywu, który widziałam na wielu blogach i zasadziłam dziś rzeżuchę. Nie uwierzycie, ale spoglądam do niej co pare minut czy coś się tam nie wykluło. Tak bardzo potrzebna mi zieleń! Dość mam już tych ponurych, szarych dni, w których od rana do wieczora wieje. Fuu.

Na poprawę humoru garstka inspiracji:






Oczywiście nie mogłoby się obyć bez inspiracji słodko-babeczkowej. Urocze króliczki!


poniedziałek, 25 marca 2013

Macaron

Francuskie ciasteczka w mojej wersji w kolorze żółtym. Niewielkie rozmiarowo, leciutkie z dodatkiem starego złota.


Aparat został wczoraj odnaleziony, ale okazało się, że bateria jest całkowicie rozładowana. 
Ostatni raz jeszcze musicie znieść zdjęcia robione aparatem. Swoją drogą te chyba najlepiej wyszły ze wszystkich.

Dostępne na srebrnej, o tutaj.

Pozdrawiam, Syśka.

piątek, 22 marca 2013

Przepraszam !!!

Grzebie, przerzucam rzeczy, nurkuje w tonie ubrań i innych gratów i dalej nic. Gdzie się podział mój aparat?! Ubolewam bardzo, ale nie jestem w stanie nic poradzić. Moje zdjęcia bywały kiepskie, ale chyba nie aż tak jak wczoraj i te, które dziś Wam pokaże. No i za to chce Was przeprosić.

A na dziś mam przeurocze kurczaczki ; )



Pozdrawiam, Syśka.

czwartek, 21 marca 2013

Obwarzanki krakowskie

Krótko i na temat, tak jak w temacie dziś obwarzanki zainspirowane tymi prawdziwymi. 





środa, 20 marca 2013

Znowu niemodelinowo

Krótka przerwa od neta. Prawdopodobna kolejna, ale to się okaże. Grzecznie relacjonuje: znowu we Wrocławiu; Maja mówi "tata", dziś przypadkowo wyrwało jej się "adi". Zdecydowanie jest rannym ptaszkiem bo wstaje o 6 rano. Po za tymi newsami mile uprzykrza mi czas uciekając mi z jednego pokoju do drugiego szczerząc przy tym swoje sześć cudnych ząbków. Kilku dniową awanturę o kąpiel mamy za sobą. Teraz jesteśmy na etapie - nie waż się mnie wyciągać z wanny, bo będę krzyczeć.

Co do modeliny, to rzadko mamy okazję spędzić trochę czasu. Mimo wciąż niedoleczonych rąk, staram się coś zdziałać. Planowaliśmy z Adim na 3cią rocznicę wypad do Krakowa, ale niestety wszystko legło w gruzach. Odbijemy sobie kiedyś. I właśnie z Krakowem powstał w mojej głowie jeden pomysł, który czeka na ostateczne wykończenie ( zostało samo wykończenie na szpilkach i założenie bligli) i zdjęcia. Jutro na pewno to zrobię więc pojawi się i post pachnący i pyszniutki. Ktoś wie co to będzie?

I gratis, zdjęcie Majki przyklejonej do drzwiczek od pralki.


poniedziałek, 4 marca 2013

Prawdziwy sutasz umiera

Wciąż za wcześnie, aby moje ręce dotknęły się modeliny. Niestety, ale popękana skóra goi się dłużej niż sądziłam. W każdym bądź razie chciałam napisać, że ciągle tu jestem. Zaglądam do moich ulubionych blogów, odwiedzam nowe w poszukiwaniu inspirujących istotek, czytam Wasze posty, komentuje.
Sporo też przeglądam Srebrną Agrafkę. I nawiązując do tytułu postu pytam stanowczo - co się dzieje ze światem sutaszu?! Pierwsze prace technikom sutasz jakie widziałam na srebrnej kosztowały całkiem sporo, później trochę mniej, ale teraz to już mnie niektórzy zadziwiają. Sama nie próbowałam się zmierzyć ze sznurkami, ale z tego co czytałam na blogach jest to dość pracochłonna technika. Dziwi mnie więc dlaczego pojawia się dużo prac które kosztują 9-30 zł. Nie rozumiem czemu dziewczyny sprzedają swoje prace za takie grosze. Pasja, pasją, ale nie oszukujmy się jeżeli ktoś wystawia na takim portalu swoją twórczość to chce na niej zarobić przy okazji. I nie ma w tym nic złego pod warunkiem, że nie dokładamy do tego. I tu się pojawia temat, z którym większość osób ma problem - jak wyceniać swoją rękodzieło?
Sama mam z tym problem, ale intuicyjnie staram się wybrać cenę, która odpowiada temu ile włożyłam w nią materiałów i oczywiście swojej pracy.
Zakładając:
Robię parę kolczyków ( jakiś tam ) dwie godziny czasu. Robię je pierwszy raz, więc trochę kombinuję, dopracowuje tak żeby było na tyle dobrze, aby mnie samą zadowolić. Wkładam to załóżmy 1/5 kostki modeliny, która kosztuje mnie ( za kostkę ) 9 zł. Do tego do dochodzą szpilki, bigle lub sztyfty z zatyczkami.
Liczmy, że modelina na zrobienie kolczyków wyniesie mnie ok. 1,8 zł , a dodatki maksymalnie 0,50 zł . Wychodzi więc, że na zrobienie kolczyków potrzebowałam materiałów o wartości 2,30 zł. Dodam prąd na wypieczenie, lakier i jest koło 3 zł. Za ile powinnam je sprzedać? Ktoś powie: wydałaś 3zł, sprzedaj za 10zł będziesz miała trzy razy tyle ile wydałaś. Ja mówię stanowczo nie i pytam czy jakby ktoś mu zaproponował płacę 3,50 zł za godzinę to by się zgodził. Oczywiście, że nie bo nikt nie jest głupi. Żyjemy w takim kraju, że za pracując za takie pieniądze choćbyśmy pracowali po 10 h dziennie nie będzie nas stać na jedzenie.

Jestem za mądrym i rozsądnym wycenianiem rękodzieła. Nie namawiam Was abyście wystawiały swoje prace za kosmiczne ceny, bo nie o to chodzi. Mam nadzieję jednak, że nie sprzedacie swojej twórczości za psie pieniądze. Pamiętajcie, że wkładacie w nie swoje serce. Jest więc ona tyle warta ile czujecie, nie tyle ile konkurencyjne ceny innych/podobnych prac.